wtorek, 24 grudnia 2013

Hej Kolęda! Kolęda!


I nadszedł ten czas...zakończyła się bieganina po galeriach handlowych, można już wyjść z kuchni pachnącej wigilijnymi daniami, ubrać sie elegancko i uściąść przy stole. Sprawdzić czy oby na pewno jest przygotowanych 12 dań, czy zostało jedno wolne  miejsce przy stole... 
I krzyk najmłodszego w rodzinie! Już jest, już jest! Pierwsza gwiazdka!
Tak moi mili, czas podzielić się opłatkiem, zjeść kolację, zaśpiewać kolędę... Tak to dobrze brzmi...



Życzę Wam żeby Wasze Święta wyglądały jak je sobie wymarzycie! Życzę dużo ciepła i miłości... Spełnijcie swoje marzenia i sprawdzie żeby te święta były jak nigdy! 
Hej Kolęda, Kolęda!!!!!!



A tymczasem ide jeść :) Mmmmmm...... 

Staszka 




czwartek, 12 grudnia 2013

A czy Ty masz na to wpływ?

Hej!


Otoczenie! Praca, szkoła, przyjaciele, rodzina, znajomi, sąsiedzi, pora roku, kondycja, zdrowie bądź brak zdrowia! Jaki wpływ mamy na nasze otocznie czy sytuację w jakiej się znajdujemy? I odwrotnie, jak to wpływa na nas? Dlaczego frustrujemy się jak coś nie idzie po naszej myśli? Frustrujecie się? Zdarza Wam się boksować z jakąś sytuacją i mimo potu i starań macie wrażenie, że zamiast siły i doświadczenia nabawiliście sie kontuzji? Jak z taką kontuzją sobie poradzić... Czy walczyć dalej? A może odpuścić? 


Gdzie jest złoty środek? Po długich przemyśleniach i przeczytaniu kilku ciekawych ksiażek chyba go znalazłam...  I mam ogromną chęć się z Wami tym podzielić...

Zaczyna się wszystko od określenia kręgu wpływu na problemy! Czyli rzeczy, na które mamy bezpośredni wpływ, rzeczy,  na które nie mamy żadnego wpływu i takie sytuację, na które mamy wpływ pośredni... 



Przykładowo mamy problemy podlegające kontroli bezpośredniej i możemy je rozwiązać poprzez pracę nad samym sobą (np mamy o 10kg za dużo, bo dużo jemy, zmieniając swoje nawyki żywieniowe możemy zrzucić wagę) choć zmiana tych nawyków jest bardzo trudna - sama coś o tym wiem- ale co najważniejsze MOŻLIWA I REALNA

Kolejną grupą problemów są problemy podlegajace kontroli pośredniej i można je rozwiązać przez zmianę sposobu oddziaływania na innych. Możemy np poprzez rozmowę, empatię, dawanie przykładu innym czy nawet próbą siły "naprawić innych". Oczywiście jeśli Ci "inni" potrzebują naprawy :) Możemy ich próbować motywować na sto sposobów! Istotna jest zmiana sposobu oddziaływań bo tyle ile ludzi na świecie tyle różnych możliwości reakcji na Wasze zachowanie (ale warto próbować!) 

I trzeca grupa problemów to problemy "poza kontrolą"one wymagają od nas jedynie przyjęcia odpowiedzialności za zmiane do nich stosunku- uśmiechu, spokoju i autentycznego pogodzenia się z nimi, nauczenia się, jak z nimi żyć nawet jeśli to nam się nie podoba. 

Bez względu na rodzaj problemów to my musimy zrobić pierwszy krok by go rozwiązać, ale zanim się do tego zabierzemy zidentyfikujmy go! Żeby nie boskować się i nie tracić siły na rzeczy, na które nie mamy wpływu!

Powiem Wam, że często bardzo ciężko jest zidentyfikować problem, zdarza się, że potrzebujemy czasu aby  wszystko przemyśleć... Ja próbuję od wielu miesięcy i wciąż zdarza się, że czuje się jak "bokser po przegranej walce..." Ale walczę :)


Dla wszystkich, którzy chcieliby trochę więcej przeczytać na ten temat zapraszam do lektury i polecam książkę  " 7 NAWYKÓW SKUTECZNEGO DZIAŁANIA" - Stphena R. Covey-a (kilka słów od niego sciągnęłam :)) 
Ale kluczem do sukcesu jest słuchanie ludzi, którzy do sukcesu doszli i ich naśladowanie :) więc mam nadzieję, że autor nie poczułby się urażony :)


pozdrawiam
Staszka

wtorek, 5 listopada 2013

Kurs praktyczny z Pierwszej Pomocy :)

Hej Uśmiechnięci.

Chyba nadszedł czas w końcu opowiedzieć trochę o mojej pracy. Aktualnie próbuję nauczać gimnazjalistów chemii. Tak, tak... CHEMII. Raz jest dobrze, czasami trochę stresu, nieuniknione problemy z gardłem ale generalnie jestem zadowolona :)
 A dlaczego o tym piszę?
No właśnie, piszę bo moi uczniowie codziennie sprawdzają mnie, zadając trudne pytania, robiąc małe czy duże kawały  i dziś wygrali w kategorii jak sprawić żeby nauczyciel dostał zawału!!!


Do teraz jestem w szoku! Bardzo pouczająca lekcja!

Jak zawsze, zapisujemy temat, sprawdzamy obecność itd. Dziś robiliśmy w ramach powtórzenia działu ściągę w formacie A4. I jak nigdy, wszyscy pracują (powinno to już obudzić moją czujność ale nie!) I zdążyłam się tylko odwrócić, słyszę: Szymon, Szymon... patrzę i nie ma Szymona, podbiegam do ławki, w której powinien siedzieć i Szymon jest, ale pod ławką....Ma zamknięte oczy! Sprawdzam czy jest przytomny! Jest! Biegne po telefon żeby wezwać pomoc i co? Śmiech :) Tak moi drodzy! Zrobili to! Wkręcili nauczyciela bo chwile wcześniej mieli lekcje z pierwszej pomocy i postanowili zobaczyć jak to wygląda w praktyce!

Hmmm..... No i co teraz? Uśmiechnęłam się oczywiście chociaż już miałam miękkie nogi  serce w gardle! Mało brakowało a klasa musiałby mi udzielać pierwszej pomocy!

Całe szczęście zdałam egzamin! :)

Cała sytuacja zmotywowała mnie do powtórzenia zasad pierwszej pomocy! Przecież to bardzo ważne!
A Wy znacie reguły? Chociaż w teorii? No właśnie! Niby tak prosta sprawa a w sytuacji zagrożenia zapominamy o najprostrzych zasadach!



Więc Uśmiechnięci zamiast siedzieć na facebooku zapraszam na kurs :)

http://www.youtube.com/watch?v=-yF_1BM3F8E



pozdrawiam!
Staszka

wtorek, 22 października 2013

Historia o tym jak nie dostałam mandatu...

Przygoda dnia:


9:20 trasa na Żuławach z punktu A do B ok 10 km, 72km/h. Jadę. Zaraz za białym znakiem z domkami zwalniam bo macha mi z uśmiechem na twarzy miły Pan. Pan w znanej wszystkim czapce i niebieskim wdzianku...

Ach.... i co dalej? Oczywiście, tłumaczenie, że pierwszy raz tak szybko jechałam, że w sumie się śpieszyłam, proszenie tylko o upomnienie itp. itd. 

A on? Nic! -Dokumenty poroszę... mandat 100zł i 4 punky - powiedział tylko

O rany! Mógłby odpuścić! Łzy w oczach! Gniew na twarzy! Z nienawiścią w sercu daje mu dokumenty. Prosi o pozostanie w aucie... Pozostaje i czekam... W między czasie wysyłam 3 smsy, że nienawidze policji, że dostałam mandat i przez łzy zaciskam zęby żeby zaraz nie wybuchnąć ze złości.

Nienawiść! To czułam przez całe 10 minut. Wściekałam się, że tak długo wypisują mi ten mandat. Już spóźniona nawet nie wymyślałam wymówek, bo po co? 

"Proszę Pani czy może Pani wyjść do nas?" Powiedział z uśmiechem na twarzy Pan w niebieskim mundurze. Oddał dokumenty i pouczył, że czasami warto się spóźnić i bezpiecznie dotrzeć na miejsce, że mgła, słaba widoczność itp. I zgadnijcie co? Oddał dowód, oddał prawo jazdy, powiedział miłego dnia i nie dał mandatu! 

Odjechałam z dziwnym uczuciem, nie byłam szczęsliwa. Nie uśmiechałam się. Zrobiło mi się tak starsznie głupio, że skreśliłam od razu tego policjanta. Wstyd mi właściwie było, że siedzac 10 minut w samochodzie wykreowałam w sobie uczucie nienawiści do obcej mi osoby. A przeciez to moja wina, ja za szybko jechałam, należał mi się mandat.... 


No właśnie jak czesto zaczynamy czuć złość a nawet nienawiść kiedy coś nie idzie po naszej myśli? 
Za dużo w nas roszczeń, złości i krytyki w stosunku do innych ludzi! Zamiast realnie spojrzeć na sytuację fantazjujemy, że wszysto co nam się przytrafia to wina otoczenia (No może ja tak mam, zaczynam fantazjować że Wy też :) 

Bierzmy odpowiedzialność za to co się dzieje w koło nas. 

Nie szukajmy winy w otoczeniu tylko bierzmy się do roboty! Nie od jutra! Od dziś! 
Usiądź, weź kartkę, ołówek, napisz co chcesz zmienić w Twoim życiu i nie szukaj winnych sytuacji  w jakiej się znajdujesz tylko sposobu na wyjście z tarapatów! Zacznij rozwiązywać swoje problemy, nie musisz się śpieszyć!  Sam zobaczysz jak wszystko zaczyna się układać!!!

WSZYSTKO ZALEŻY OD CIEBIE!!!!!
no może nie wszystko :P   sam zobacz: http://demotywatory.pl/1501451/


dobrej nocy!

Staszka





wtorek, 8 października 2013

Dane facebookowe :)

Kto jeszcze nie lubi niech poprostu polubi :)



czekam na Was......

A skąd wiesz, że to prawda?

Witajcie!

"Mamo, Pani w przedszkolu powiedziała, że jabłka jak są zielone to znaczy, że są niedojrzałe i nie mogę ich jeść" powiedział 4-letni Staś gdy mama kupowała w pobliskimk warzywniaku zielone jabłka.... Zdziwiona mama próbowała przekonać dziecko, że akurat to jabłko jest dobre . Niestety Staś powtórzył "Mamo! Sama mówiłaś, że Pani wie najlepiej"  taką rozmowę podsłuchałam dziś stojąc w kolejce.... Uśmiechnęłam się pod nosem.... No tak, dlaczego dziecko miało uwierzyć mamie skoro jeszcze niedawno mama chcąc aby jej dziecko było grzeczne w przedszkolu przekonała je, że Pani przedszkolanka wie wszystko najlepiej i Panią trzeba słuchać :) Oczywiście 4-letni chłopiec miał pełne prawo tak myśleć. I nikt tu nie popełnił żadnego błedu. Dała mi jedynie ta sytuacja dziś impuls do przemyśleń. Niby jestem dorosła, tak dużo wiem a nie raz się okazywało, że moja wiedza jest albo niekompletna albo co gorsza błędna. A że jestem gadułą to pewnie informację mylna przekazałam nie jednemu znajomu. I poszła wiadomość w świat! :) 
 Ta prosta sytuacja pokazuje nam jak często informację, które do nas docierają są mylne. No właśnie! A teraz sama się złapałam na tym jak swoja wiedzę powiększam o przypuszczenia... Nie wiem co mama mówiłą dziecku, czy rzeczywiście je przekonała, że Pani ma zawsze rację czy może dziecko podsłyszało to od kolegi lub nawet w jakieś bajce i dopasowało do sytuacji.




Jaki morał? W komunikacji powinniśmy sprawdzać infomacje, które są w naszej głowie. Jak czesto kłócimy się z bliskimi, obgadujemy nieznajomych kompletnie nie znając sytuacji w jakiej się akurat znajdują. 

Jak czesto opowiadając coś drugiej osobie koloryzujemy i sugerujemy już gotowe scenariusze? 

No właśnie! Myślę, że nadszedł czas na poprawną komunikację :) Więcej pytań więcej odpowiedzi! 
Sami sprawdzcie jak dobrze się żyje pytając i otrzymując odpowiedzi na nurtujące nas tematy. Starczy juz tego fantazjowania! :) 
Ugryź zielone jabłko i się przekonaj jak smakuję zanim je skreślisz! - taka przenośnia na zakończenie....


pozdrawiam 

Staszka :)

ps. a skąd wiecie, że to co pisze jest prawdą? :P 


środa, 10 lipca 2013

W poszukiwaniu motywatora...

Hej Uśmiechnięci!

Chciałam Wam dziś opowiedzieć o pewnej kobiecie, która ciężką pracą doszła do sukcesu!

Jakiś czas temu na facebooku dostałam zaproszenie do polubienia pewnego profilu... Wtedy nasza bohaterka miała może zaledwie 800 like-ów. Dziś motywuję całą Polskę! Złośliwi szepczą a nawet i krzyczą, że robi wszystko dla pieniędzy a ona nie patrząc na nich codziennie od rana do wieczora pracuje całym swoim ciałem! Tak, tak piszę o Ewie Chodakowskiej. Niesamowita kobieta z niesamowitym pomysłem na życie!!!

Więc zamiast marudzić zachęcam wszystkich i tych leniwych i tych pracowitych do kreatywnego spojrzenia na nasze życie!

Nie ma kryzysu! Jest tylko lenistwo i marudzenie, bo to łatwiejsze. Zrób pierwszy krok! Weź życie w swoje ręce! Zacznij działać juz dziś! I sam zobacz jak smakuje SUKCES!!!!!!!!

pozdrawiam
Staszka :)



czwartek, 27 czerwca 2013

Urodzinowe życzenia!

Wszystkim, którzy mają dzis urodziny życzę:

A) akceptacji samego siebie
B)  bycia szczęśliwym
C) cieszenia się z życia
D) dróg krętych i ciekawych
E) energi 
F) fantastycznych pomsłów na życie
G) genialnych przyjaciół
H) 
I) iskry w oku jak za młodych lat
J) 
K) krytyki do siebie
L) 
Ł)
M) miłości prawdziwej
N) 
O)
P)
R) radości z każdego dnia
S) samodycypliny w codziennym życiu
T)
U)
W)   wytrwałości w dążeniu do celu
X) XXX :)))
Y)
Z) 

Zgadnijcie kto dziś ma urodziny? :P

Jak ktoś chętny uzupełnić alfabet będzie mi niezwykle miło :)

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Spóźniona nieusprawiedliwiona!

Hej wszyscy Uśmiechnięci!


Wczoraj miałam do Was napisać, ale naprawdę nie miałam czasu! I czuję potrzebe wytłumaczenia się Wam! Cały wczorajszy dzień zastanawiałam się czy uda mi się usiąść przed komputerem i o kim napisać w niedzielnym poście. I może trochę spóźniony wpis ale myślę, że jesteście w stanie mi wybaczyć :) 

Na początku chciałabym podzielić się z Wami skąd bierze się u mnie to zaparte dążenie do celu! Znalazłam autorytet, człowieka, który zaczynał jak każdy, jako prosty robotnik...

Człowiek ten rzucił szkołę i spędził kilka lat jako robotnik. Dostał pracę na parowcu tramp i podróżował po całym świecie przez osiem lat, by w końcu odwiedzić ponad osiemdziesiąt krajów na pięciu kontynentach. W tym czasie nauczył się czterech języków i jak sam wspomina w pewnym momencie uświadomił sobie, że wszystko co w życiu osiągnie, zależy wyłącznie od niego samego. Ta myśl zmieniła jego całe życie. Ponieważ nie mógł już znaleźć pracy jako robotnik, zajął się sprzedażą. Zdecydował się pytać innych sprzedawców, którzy osiągali sukcesy o to jak to robią, a następnie ich naśladował. Pod koniec pierwszego roku osiągnął status top sprzedawcy. Po drugim roku został mianowany wiceprezesem, odpowiedzialnym za 95 osób. W tym czasie miał zaledwie 25 lat... 

Dziś człowiek ten jest zaliczany do najlepszych mówców (wykładowców) zawodowych na świecie. Każdego roku przemawia do ponad ćwierć miliona ludzi w całych Stanach Zjednoczonych, Europie, Azji i Australii. W Polsce też jest znany i gorąco polecam do zapoznania się z jego wszystkimi książkami. Do mnie przemówił i powiem szczerze, że nawet dzięki niemu zmieniłam swoje podejście do życia! 

"Wszystko co w życiu osiągniesz, zależy wyłącznie od Ciebie"

O kim mowa? Brian Tracy! 

Mam nadzieję, że Pan Brian się nie pogniewa! Zachęcam do lektury! Jak ktoś chce więcej szczegółów i tytułów piszcie : jak.kochac.zycie@gmail.com lub dociekajcie na facebooku https://www.facebook.com/pages/Pozytywna-Staszka/107877372657743?ref=hl

pozdrawiam

Staszka- Straszka :)

ps. mam do rozdania dwie wejściówki do teatru w Gdyni, może ma ktoś chęć?

piątek, 31 maja 2013

Jesteś rozczarowany!? Czyja to wina? KRYZYSU!

Nie dam się!


Ze sto lat mnie nie było, wciąż się zastanawiam gdzie zgubiłam swoją motywację? Dlaczego przestałam pisać i właściwie zapomniałam o swoim blogu?

Brak czasu, pogoda albo za ładna albo za brzydka, niewypalony konkurs i poczucie porażki! Ogromne rozczarowanie i brak kibiców? Co mnie zatrzymało? Zastanawiałam się bardzo długo nad powodem mojego nie najlepszego samopoczucia....


Brak czasu?  O nie! To niemożliwe, przecież miałam czas żeby codziennie zobaczyć serial w tv czy zrobić sobie godzinną drzemkę w ciągu dnia! To nie brak czasu!
Pogoda? Ta wymówka mnie śmieszy, sama w to nie wierze, że pogoda może mieć wpływ na to co zrobimy a co nie!
Porażka z konkursem? Przecież nic się nie stało. Czy ta porażka była, aż tak duża? Czy to w ogóle była porażka? Za bardzo się do tego nie przyłożyłam i chyba wmówiłam sobie, że skoro nikt się nie angażuje to nie mam dla kogo pisać. I tu się zatrzymałam... 

Nie wiem czy się już Wam chwaliłam ale w życiu codziennym pracuję jako przedstawiciel handlowy. Dużo rozmawiam z ludźmi, telefonicznie i na żywo. Słucham ich opowieści na temat biznesu, któremu się poświęcają, czasami uda mi się im coś sprzedać, czasami nawiązujemy tylko relację... Rozmowy są różne, ale tematem przewodnim jest ciągły brak kasy i KRYZYS! Ostatnio pewien Pan marudził, że nie idzie mu w ogóle, całymi dniami siedzi w swoim "sklepie" słucha radia M. i się zastanawia co zrobić żeby interes zaczął przynosić zyski. A klientów jak nie było tak nie ma. Oczywiście oskarżył władzę, że to przez nich ten cały kryzys, później zaczął mówić o ludziach z wyższych sfer, lekarzach, prawnikach, którzy powinni wydawać u niego kasę a tego nie robią. Wciąż narzekał! Marudził! Marudził! Marudził!
Mówią, że należę do bezczelnych sprzedawców, więc od razu podjęłam temat i pytam:

-Co Pan zrobił żeby zmienić ten stan?

-A co ja mogę zrobić w tym państwie? odpowiedział

Na tym skończyłam rozmowę! Zaczęłam sobie fantazjować na temat sytuacji tego Pana, słuchającego Radia M. negującego władze, nie lubiącego swoich potencjalnych klientów. 
Dlaczego mu nie idzie? Zaczęłam wyobrażać sobie co ja na jego miejscu bym zrobiła! I zaraz zeszłam na ziemię! Przecież nic dziwnego, że temu Panu nie idzie i nic dziwnego, że i mi BLOG stanął w miejscu skoro nic nie robię!


I wiecie co? To od nas tak wiele zależy! My decydujemy czy będziemy jak ten Pan z opowieści, tylko siedzieć i marudzić, czy wstaniemy i zmienimy swoją sytuację! Nie bójmy się zmian! 
Postanowiłam na chwilę zmienić front. Chcę się z Wami podzielić kilkoma prawdziwymi historiami ludzi, którym wyszło, którzy nie dali sie kryzysowi i są szczęśliwi! Może to Was bardziej zaciekawi :) 

Pierwsza historia już w niedziele!




czwartek, 25 kwietnia 2013

Ty też możesz być człowiekiem sukcesu!

Witajcie! Dziś będzie krótko!


Mam nadzieję że nie muszę komentować powyższego rysunku!
Każdy może być człowiekiem sukcesu!

niedziela, 21 kwietnia 2013

czwartek, 11 kwietnia 2013

Wyjmij łyżeczkę ze szklanki jak pijesz, bo wydłubiesz sobie oko!!!!!

Hej!!!!

Całe wieki mnie tu nie było, aż się przyznam, że mi głupio... Ale wracam z świeżą głową i nowymi pomysłami

Dziś zastanawiałam się nad tym co my wiemy a czego nie, jak duża jest nasza świadomość? Czy to w co wierzymy i co wiemy na pewno jest prawdą? Czy nasze opinie może są sugestiami, gdzieś zasłyszanymi opiniami nie koniecznie potwierdzonymi w jakikolwiek sposób?

A pisząc dosłownie, dlaczego nasi dziadkowie, później rodzice przestrzegali nas przed łyżką w szklance. Wciąż straszyli, że można sobie w ten sposób wydłubać oko. A czy Wy znacie kogokolwiek kto stracił oko pijąc ze szklanki z łyżeczką? Bo ja nie znam, nawet przed chwilą sprawdziłam to w internecie :) nikt nie zna...

No właśnie! A mimo wszystko zdarza się nawet nam powiedzieć to stwierdzenie do młodszego rodzeństwa, koleżanki z pracy czy swojego dziecka... Zgadza się?

Zastanawiacie się pewnie po co to piszę? Bo kreuje się kolejną zasadę!


ZASADA NR 6:
PATRZ SZERZEJ!!!!!!!

SPÓJRZ OCZAMI DRUGIEJ OSOBY ANALIZUJĄC  W JAKIEJ SYTUACJI SIĘ ONA ZNAJDUJE!

POTWIERDZAJ SWOJĄ ŚWIADOMOŚĆ!!!!!!

NIE BLOKUJ SIĘ PRZED ZMIANĄ DECYZJI!


to tyle na dziś, teraz spróbuje na własnej skórze wprowadzić tą zasadę, będzie ciężko... Ale damy radę!
Zaczynam od dziś!


pozdrawiam Staszka :)


czwartek, 4 kwietnia 2013

A Ty? Gdzie gonisz?

Hej!

Dziś chcę się z Wami podzielić zasłyszaną ostatnio historią... Sami oceńcie :)


Pewien amerykański biznesmen wybrał się do Meksyku. Będąc w wiosce na wybrzeżu, w małym porcie spotkał rybaka, który wrócił z ładunkiem bardzo dobrej jakości tuńczyka. Amerykanin zagadnął go:
- Ile trwały twoje dzisiejsze połowy?
- Och, niezbyt długo.

- A co robisz z resztą czasu?
- Śpię do późna, spędzam czas z moją żoną i dziećmi, chodzę na spacery, sączę wino i gram na gitarze z moimi amigos. Jestem bardzo zajętym człowiekiem, senor.
- Słuchaj, jestem doświadczonym człowiekiem biznesu i radzę ci, żebyś zaczął łowić więcej ryb.
- Po co mi więcej ryb?
- Po to, żebyś zarabiał więcej pieniędzy.
- A po co mi pieniądze, senor?
- Żebyś mógł kupić większą łódź i łowić jeszcze więcej ryb. A z zysków mógłbyś kupić więcej łodzi i zatrudniać rybaków. Dzięki temu mógłbyś otworzyć przetwórnię ryb, kontrolując zarówno surowiec, jak i produkt, a potem przenieść się do Mexico City, a może nawet do Nowego Jorku. Byłbyś człowiekiem sukcesu!
- Ile czasu by mi to zajęło?
- Jakieś 10-15 lat.
- Acha. To dość długo.
- Posłuchaj, wtedy przychodzi najpiękniejszy moment. Sprzedajesz dobrze prosperującą firmę i zarabiasz miliony, miliony dolarów!
- Miliony? A po co?
- Po to, żebyś mógł się wyprowadzić do nadmorskiej wioski, by spać do późna, spokojnie spędzać czas ze swoją żoną i dziećmi, chodzić na spacery, sączyć wino i grać na gitarze ze swoimi amigos….

sobota, 30 marca 2013

ŚWIĘTOWANIE :)

Pamiętajcie! Te święta zależą tylko od Was! Nie ważna jest pogoda za oknem, problemy w pracy i inne dziwne sytuację, które nas wyprowadzają z równowagi. Dziś pomyślmy o tym co mamy! Zatrzymajmy się, porozmawiajmy z bliskimi! Pokażcie bliskim, że są dla Was najważniejsi!Rano z nową wiarą w DOBRO zasiądźmy przy świątecznym śniadaniu! Z uśmiechem! Najedzmy się, wypijmy i po prostu bądźmy blisko!
Obudźmy rodzinę w lany poniedziałek butelką zimnej wody! Tak jak w czasach dzieciństwa! Stańmy się na chwilę dziećmi, bez zmartwień i smutków!


Nie umiem składać życzeń! Więc po prostu WESOŁEGO ALLELUJA!

sobota, 23 marca 2013

A Wy? Ile drzemek potrzebujecie żeby rano wstać? :)

Witajcie!

Wczorajszy dzień mnie pokonał, tak też się zdarza... Ale nie będę tu pisać o porażkach mimo że wiem jak wszyscy lubimy o nich czytać... Tu piszemy tylko o pozytywach!
Dziś postanowiłam nadrobić! Już o 7:45 zaczęłam dzień! 
Na początek kawa i Wy! Później zaległy wczorajszy trening śniadanie i do pracy! Tak żeby o 12 już mieć cały wolny dzień dla siebie!

Myślę, że to świetny plan!
 Dziś nie było drzemek, postanowiłam się dyscyplinować. I się udało!!!
Na dobry początek dnia odeśle Was do całkiem przyzwoitego wykładu!
http://www.youtube.com/watch?v=Z4ZRDUhybdU

pozdrawiam
Staszka!

ps. MIŁEGO DNIA!!!! 

piątek, 22 marca 2013

Idziemy na wagary...



Przyszła wiosna, zaczęło się od dnia "wagarowicza"! No właśnie! Pamiętacie jak kiedyś w ten dzień się uciekało z lekcji? Ktoś z Was się odważył uciec w ten dzień z pracy? A może powinniśmy wprowadzić taką tradycję, że w święto wiosny można bezkarnie uciec z pracy... heh..

Właściwie to chciałam się dziś zastanowić jak często my "wagarujemy" w czasie pracy... Jak często wychodzimy na papierosa, albo siedzimy na facebooku, robimy sobie kawę i plotkujemy w pokoju kuchennym z kolegami z pracy?  
A co z wagarami w życiu osobistym? Jak często zaczynamy odpuszczać sobie, przekładać obowiązki na później, zwlekamy z podejmowaniem decyzji?

Ja właściwie ostatnio przeanalizowałam dzień mojej pracy...
Poniedziałek: Wstałam przed 8:00 do biura dojechałam na ok 10:00 (przyjmijmy ten czas za początek pracy) człowiek średnio pracuje 8h dziennie a ja pracowałam niecałe 3h Jak to możliwe?
Zobaczcie sami.
10:00 początek pracy-włączyłam komputer w biurze poszłam zrobić sobie kawę, zagadałam do wszystkich kolegów z pracy, przejrzałam pocztę, portale społecznościowe, przeanalizowałam kalendarz żeby przypomnieć sobie poprzedni tydzień i włączyłam bazę klientów.... o godzinie 12:00
O 12:00 wykonałam kilka telefonów tak aby umówić minimum 3 spotkania na każdy dzień tygodnia. 
13:00 - teraz śniadanie, znowu marsz do kuchni, znowu wymiana kilku zdań z załogą, 
14:00- powrót do komputera, umówiono wszystkie wolne terminy i o 14:40 marsz do kuchni, może kolejna kawa....?
15:00 - wyjazd z biura, jazda samochodem, trochę muzyki z radio, generalnie rozrywka :) 
15:30-16:00 spotkanie z klientem, ciastko, kawa...później 30 minut w samochodzie w korku i od 17:00 do 18:00 pracę biurowe, odpisywanie na maile itp...


No tak, niby 8h pracy a przepracowane niecałe 3h PRZERAZIŁA MNIE TA MYŚL!
Jakie wyniki w pracy miałabym gdybym tylko trochę z siebie dała więcej? No właśnie, spróbujcie Wy wypisać sobie jak minął Wasz dzień, odejmijcie od tego czas spędzony na kawie, papierosie, gadaniu, słuchaniu muzyki w radio itp. 
Mam nadzieję, że już każdy ma kartkę w dłoni i wylicza faktycznie przepracowany czas w ciągu dnia!

Kolejną zasadą niezbędną do życia w radości jest:

SAMODYSCYPLINA ale na ten temat poświęcę kolejny wpis.... już niebawem :)

Zastanówcie się jak wygląda Wasz dzień!
Obliczcie o ile moglibyśmy być bogatsi, zarówno materialnie jak i duchowo gdybyśmy rzeczywiście wykorzystywali w pełni dobę? 

na dziś tyle...
pozdrawiam 
Staszka :)

ps. w piątek się zdyscyplinowałam i  wykorzystałam 8 h w pełni, przekonajcie się jak to działa kiedy wszystko zaczyna iść jak należy!  Sprawdźcie!!!!!  
Ja sprawdziłam :) Efekt jest SUPER MOTYWUJĄCY!








czwartek, 14 marca 2013

Zacznę od jutra

Początki są zawsze trudne, zastanawiałam się tysiąc razy jak zacząć dążenie do swojego celu, kiedy rozpocząć działania zbliżające mnie do mety... 
Często słyszę: od jutra nie piję, od jutra nie palę, od jutra nie jem słodyczy, od jutra zaczynam szukać pracy, od jutra zmieniam podejście do życia, od jutra zaczynam ćwiczyć etc. Można wymieniać w nieskończoność! Sama zresztą to sobie bardzo często powtarzałam. A Wy? Co zaczniecie robić od jutra? 

Weźcie czystą kartkę, podzielcie ja na 4 części, na każdej z nich napiszcie jakieś swoje marzenie, cel. Powinny znaleźć się 4 różne marzenia! Nie muszą być to wysokie cele! Napiszcie to co dziś spowodowałoby uśmiech na Waszej twarzy. Teraz wszystkie kartki złóżcie i wylosujcie tylko jedną, pozostałe trzy odłóżcie. Tu ważne! To ma być uczciwe losowanie! :)

I zacznijcie od dziś! :)
Jak? Przecież jest późny wieczór? Nie jestem gotowa? Może od jutra? 
NIE!!!!! Zaczynamy od dziś. 

Wypiszcie sobie TERAZ co musielibyście zrobić aby ten cel osiągnąć! TERAZ!!! Czekam i nie oszukujcie!


Nie macie pomysłu? To TERAZ zacznijcie szukać choćby w internecie, znajdźcie fora, ludzi którzy maja podobne cele. Pozwólcie im otworzyć Wam umysł! Poczytajcie o tym czy ktokolwiek kiedyś dotarł do takiego samego celu, znajdźcie odpowiedz w jaki sposób. Jedno jest pewne ten ktoś ZACZĄŁ OD TERAZ! Nie czekał ani chwili! Wiedział, że będzie szczęśliwy jak dotrze do celu! Myślał wciąż o nim! Działał w każdej wolnej chwili! Nie tracił czasu! Po prostu zrobił pierwszy krok! I zrobił go od razu! A dziś nie patrząc na innych jest po prostu szczęśliwy bo robi to co kocha! 

To co? Chcecie podzielić się swoimi celami? Bardzo jestem ciekawa co wylosowaliście? 
Podzielcie się myślami! Może na blogu znajdziecie odpowiedz? Ja mam 102 pomysły i z chęcią z Wami poszukam celów pobocznych! Czekam na Wasze komentarze bądź listy. jak.kochac.zycie@gmail.com

Ja od dziś pozbywam się tkanki tłuszczowej z brzucha :) a jak? znalazłam na youtube.com kilka domowych filmików z aerobami :) od dziś 30 min domowego wysiłku codziennie! Właśnie się zmierzyłam i zaczynam działać! Działacie ze mną? :)
 Do szybkiego napisania! 

pozdrawiam 
Staszka :)


poniedziałek, 11 marca 2013

Skrytykuje Cie dziś bo masz nie modnie pomalowane paznokcie...

Kolejny szalony poniedziałek!
Ja w przeciwieństwie do większości ludzi bardzo lubię poniedziałki, cokolwiek się nie stanie zawsze można powiedzieć "Jak ja nienawidzę poniedziałków" .... (i zwalić swoją nieudolność na dzień tygodnia)
Najgorsze jest to, że ciągłe wmawianie sobie, że poniedziałek jest najgorszym dniem spowodowało, że rzeczywiście tak się zaczyna dziać! Tak silnie sobie to wmawiamy, że zaczynamy w to wierzyć! Chociaż to kompletna bzdura! Wszystko zależy od naszego nastawienia więc od dziś absolutnie zapominamy o zasadzie "felernego poniedziałku"

Ale nie o tym chciałam pisać!

Złapałam się w weekend na tym, że zaczęłam znowu krytykować... Ale jak tu nie krytykować skoro wokół nas wciąż ktoś kogoś ocenia. Te wszystkie programy telewizyjne gdzie trój-osobowe jury wypowiada się na temat kogoś stylu, umiejętności i intelektu... Co to w ogóle za moda? Dlaczego ja nie mogę malować sobie paznokci na 7 kolorów każdego inaczej? Bo to jest nie modne? Bo ktoś mnie oceni? Bo to jest kicz? Bo ktoś tak powiedział w telewizji? Nie dajmy się!
No właśnie! Jeśli mamy ochotę się wyrażać w oryginalny (potocznie mówiąc dziwny) sposób róbmy to!
Bądźmy sobą w każdej chwili! Uważajmy jedynie aby nie zranić otoczenia. Jeśli nikogo to nie dotyka to żyjmy tak aby każdy poniedziałek był najradośniejszy!
Pokochajmy siebie i to co robimy! Pozwólmy aby nasze otoczenie tez się nie krępowało w naszym towarzystwie! Nie krytykujmy!

Podsumowując :
Wprowadzamy zasadę nr 4: Staraj się nie krytykować!!

albo inaczej!
Zasada 4: Nie krytykuj!

Od dziś pozwólmy decydować każdemu o swoim własnym życiu!





środa, 6 marca 2013

Przesilenie wiosenne

Dawno mnie dla Was nie było! Ale nie martwcie się juz powoli wracam do świata żywych :) Choroba rozłożyła mnie na dobre. Mam nadzieję, że się nie pogniewaliście!

Ale nie o tym chciałam pisać, skoro już poczułam się na siłach to nie ma co marudzić tylko wprowadzić kolejną zasadę!

Zasada nr 3
Nie marudzimy!

Byłam znana z tego, że ciągle marudziłam. Chodzący malkontent. Od pewnego czasu pilnuje się jak mogę i powiem szczerze, że odkąd ograniczyłam marudzenie odnoszę swoje małe sukcesy!
Nie nastawiam się już na problem tylko szukam rozwiązań. Widzę cel i do niego dążę.

A Wy? Jak często łapiecie się na marudzeniu? To na kryzys, to na pogodę, na nudę na polityków i pewnie tysiąc innych rzeczy mogłabym tu wypisać.
Od dziś koniec! Nie marudzimy! Jeśli coś nie idzie po naszej myśli zastanówmy się jak to zmienić a nie siedzieć w miejscu i tylko narzekać. Marudzenie powoduję często, że gubimy nasz cel i przestajemy do niego dążyć a co najgorsza zapominamy o nim i stajemy się nieszczęśliwi...

I tak tkwiłam z ta myślą, że przez kryzys splajtowała moja mała działalność, że przez kryzys narobiłam sobie niepotrzebnych długów. Zgubiłam sens i cel potem pracę i zaczęłam wątpić w swoje możliwości.
A możliwości nasze nie mają końca! To od nas zależy jak żyjemy! Jak się rozwijamy i jak walczymy o swoje.

Spójrzcie na przykład małych dzieci. Co by się stało gdyby już w wieku roku dwóch po pierwszej porażce przy nauce chodzenia usiadły i zamiast spróbować jeszcze raz np tym razem trzymając się kanapy poddały się i postanowiły nie próbować? Co by się stało gdyby raz spadając ze schodów juz nigdy nie chciały wejść na nie? Paradoksalnie niemożliwe, ale właśnie tak często zachowujemy się my. Jedna porażka, siadamy, zaczynamy marudzić a wystarczy poszukać innej drogi, schodząc po schodach przytrzymać się poręczy :)
Ale dzieci się nie poddają, dlaczego więc my dorośli mamy być inni? Uczmy się  na błędach, nie narzekajmy jak coś nie wyjdzie, weźmy to za dobrą lekcje i próbujmy innymi sposobami :)

Powtarzajmy sobie tą zasadę:
OD DZIŚ NIE MARUDZĘ

szukam rozwiązań i dążę do celu :)

powodzenia ;)

Dziś wyjątkowo schorowana ale zawsze pozytywna Staszka :)

sobota, 2 marca 2013

Dobra nuta...

Cały dzień słucham tej nuty... Polecam
http://www.youtube.com/watch?v=QfVnKsz4lm0&noredirect=1

Obudziło mnie słońce!

Kolejny dzień zaczął się niezwykle...
Czas najwyższy napisać kilka słów o sobie i o intencji Bloga. 

Ja jestem zwykła szarą dziewczyną (no może ze względu na wiek określę się kobietą). Pochodzę z małej miejscowości i choć wszyscy mówili, że jestem pewna siebie, pewności siebie nabrałam dopiero kilka miesięcy temu. Chcę Wam opowiedzieć jak do tego doszło! Chcę się podzielić swoja pewnością i udowodnić, że każdy z Was może być pewny siebie nawet jeśli rodzice i otoczenie mu wmawia, że jest "szarą myszką"
Chce Wam napisać o kilku złotych zasadach, które stosuje i od kiedy zaczęłam je stosować wszystko się zmieniło! :) Bo odkąd jestem sobą jestem szczęśliwa :) ot tak !!!!

Nawet nie wiedziałam, że to takie proste!
Kto che poznać siebie? Kto chce zaakceptować swoje słabości? Kto chce być szczęśliwy i wolny?
Każdy człowiek ma w sobie to "coś" co sprawia, że jest wyjątkowym. Pogódźmy się z tą myślą.

Zaczynamy od początku :) 
Zasada1. 
Zacznijmy od dziś

Zapraszam do odwiedzania mojego bloga! Od dziś do końca świata! Podzielcie się tu swoją osobowością! Każdy zasługuje na swoje 5 min! Zacznijmy TERAZ!


POZDRAWIAM
Staszka :)

piątek, 1 marca 2013

Uśmiech na całego!

Dziś krótko i na temat!
Wciąż zastanawiam się jak zmienić swoje życie, jak żyć w zgodzie ze sobą i jak być szczęśliwą...
I zaczęłam...
Odkąd postanowiłam, że będę się uśmiechać jak najwięcej przyszła wiosna... To brzmi może śmiesznie ale sprawdziłam zasadę uśmiechu i to naprawdę działa!

Zasada 2

Staraj się jak najwięcej uśmiechać!

Sprawdźcie na własnej skórze!
Od dziś codziennie uśmiechajcie się pełną gębą! Dajcie się ponieść radości! I przede wszystkim zarażajcie otoczenie radością i swoja pozytywną energią! Sprawdźcie sami jak to działa! :)

Ja sprawdziłam :)

środa, 27 lutego 2013

Początek :)

Dzień zaczął się niepozornie....
Od dziś zaczęłam żyć z zasadą co masz zrobić dziś zrób TERAZ! I tak rozpoczynam tego niepozornego BLOGA! :)


Chciałabym Was kiedyś przekonać, że to tylko od Was zależy jak żyjecie! Zastanawiałam się często, jak to jest, że tylu ludzi wokół mnie jest szczęśliwych a ja ciągle marudzę, u mnie nic się nie dzieję, nawet nie wiem czy jestem szczęśliwa. Wciąż patrzyłam na to co mówią inni, pouczali, krytykowali a ja?
A Wy? Też tak macie że życie Wasze jest pełne narzekań i goryczy? CZAS NAJWYŻSZY TO ZMIENIĆ!

Zaczynamy od dziś.

Zasada 1.
Zaczynamy od dziś!
:)

Czy ktoś się nie zgadza z tą zasadą?