wtorek, 22 października 2013

Historia o tym jak nie dostałam mandatu...

Przygoda dnia:


9:20 trasa na Żuławach z punktu A do B ok 10 km, 72km/h. Jadę. Zaraz za białym znakiem z domkami zwalniam bo macha mi z uśmiechem na twarzy miły Pan. Pan w znanej wszystkim czapce i niebieskim wdzianku...

Ach.... i co dalej? Oczywiście, tłumaczenie, że pierwszy raz tak szybko jechałam, że w sumie się śpieszyłam, proszenie tylko o upomnienie itp. itd. 

A on? Nic! -Dokumenty poroszę... mandat 100zł i 4 punky - powiedział tylko

O rany! Mógłby odpuścić! Łzy w oczach! Gniew na twarzy! Z nienawiścią w sercu daje mu dokumenty. Prosi o pozostanie w aucie... Pozostaje i czekam... W między czasie wysyłam 3 smsy, że nienawidze policji, że dostałam mandat i przez łzy zaciskam zęby żeby zaraz nie wybuchnąć ze złości.

Nienawiść! To czułam przez całe 10 minut. Wściekałam się, że tak długo wypisują mi ten mandat. Już spóźniona nawet nie wymyślałam wymówek, bo po co? 

"Proszę Pani czy może Pani wyjść do nas?" Powiedział z uśmiechem na twarzy Pan w niebieskim mundurze. Oddał dokumenty i pouczył, że czasami warto się spóźnić i bezpiecznie dotrzeć na miejsce, że mgła, słaba widoczność itp. I zgadnijcie co? Oddał dowód, oddał prawo jazdy, powiedział miłego dnia i nie dał mandatu! 

Odjechałam z dziwnym uczuciem, nie byłam szczęsliwa. Nie uśmiechałam się. Zrobiło mi się tak starsznie głupio, że skreśliłam od razu tego policjanta. Wstyd mi właściwie było, że siedzac 10 minut w samochodzie wykreowałam w sobie uczucie nienawiści do obcej mi osoby. A przeciez to moja wina, ja za szybko jechałam, należał mi się mandat.... 


No właśnie jak czesto zaczynamy czuć złość a nawet nienawiść kiedy coś nie idzie po naszej myśli? 
Za dużo w nas roszczeń, złości i krytyki w stosunku do innych ludzi! Zamiast realnie spojrzeć na sytuację fantazjujemy, że wszysto co nam się przytrafia to wina otoczenia (No może ja tak mam, zaczynam fantazjować że Wy też :) 

Bierzmy odpowiedzialność za to co się dzieje w koło nas. 

Nie szukajmy winy w otoczeniu tylko bierzmy się do roboty! Nie od jutra! Od dziś! 
Usiądź, weź kartkę, ołówek, napisz co chcesz zmienić w Twoim życiu i nie szukaj winnych sytuacji  w jakiej się znajdujesz tylko sposobu na wyjście z tarapatów! Zacznij rozwiązywać swoje problemy, nie musisz się śpieszyć!  Sam zobaczysz jak wszystko zaczyna się układać!!!

WSZYSTKO ZALEŻY OD CIEBIE!!!!!
no może nie wszystko :P   sam zobacz: http://demotywatory.pl/1501451/


dobrej nocy!

Staszka





wtorek, 8 października 2013

Dane facebookowe :)

Kto jeszcze nie lubi niech poprostu polubi :)



czekam na Was......

A skąd wiesz, że to prawda?

Witajcie!

"Mamo, Pani w przedszkolu powiedziała, że jabłka jak są zielone to znaczy, że są niedojrzałe i nie mogę ich jeść" powiedział 4-letni Staś gdy mama kupowała w pobliskimk warzywniaku zielone jabłka.... Zdziwiona mama próbowała przekonać dziecko, że akurat to jabłko jest dobre . Niestety Staś powtórzył "Mamo! Sama mówiłaś, że Pani wie najlepiej"  taką rozmowę podsłuchałam dziś stojąc w kolejce.... Uśmiechnęłam się pod nosem.... No tak, dlaczego dziecko miało uwierzyć mamie skoro jeszcze niedawno mama chcąc aby jej dziecko było grzeczne w przedszkolu przekonała je, że Pani przedszkolanka wie wszystko najlepiej i Panią trzeba słuchać :) Oczywiście 4-letni chłopiec miał pełne prawo tak myśleć. I nikt tu nie popełnił żadnego błedu. Dała mi jedynie ta sytuacja dziś impuls do przemyśleń. Niby jestem dorosła, tak dużo wiem a nie raz się okazywało, że moja wiedza jest albo niekompletna albo co gorsza błędna. A że jestem gadułą to pewnie informację mylna przekazałam nie jednemu znajomu. I poszła wiadomość w świat! :) 
 Ta prosta sytuacja pokazuje nam jak często informację, które do nas docierają są mylne. No właśnie! A teraz sama się złapałam na tym jak swoja wiedzę powiększam o przypuszczenia... Nie wiem co mama mówiłą dziecku, czy rzeczywiście je przekonała, że Pani ma zawsze rację czy może dziecko podsłyszało to od kolegi lub nawet w jakieś bajce i dopasowało do sytuacji.




Jaki morał? W komunikacji powinniśmy sprawdzać infomacje, które są w naszej głowie. Jak czesto kłócimy się z bliskimi, obgadujemy nieznajomych kompletnie nie znając sytuacji w jakiej się akurat znajdują. 

Jak czesto opowiadając coś drugiej osobie koloryzujemy i sugerujemy już gotowe scenariusze? 

No właśnie! Myślę, że nadszedł czas na poprawną komunikację :) Więcej pytań więcej odpowiedzi! 
Sami sprawdzcie jak dobrze się żyje pytając i otrzymując odpowiedzi na nurtujące nas tematy. Starczy juz tego fantazjowania! :) 
Ugryź zielone jabłko i się przekonaj jak smakuję zanim je skreślisz! - taka przenośnia na zakończenie....


pozdrawiam 

Staszka :)

ps. a skąd wiecie, że to co pisze jest prawdą? :P