Hej Uśmiechnięci.
Chyba nadszedł czas w końcu opowiedzieć trochę o mojej pracy. Aktualnie próbuję nauczać gimnazjalistów chemii. Tak, tak... CHEMII. Raz jest dobrze, czasami trochę stresu, nieuniknione problemy z gardłem ale generalnie jestem zadowolona :)
A dlaczego o tym piszę?
No właśnie, piszę bo moi uczniowie codziennie sprawdzają mnie, zadając trudne pytania, robiąc małe czy duże kawały i dziś wygrali w kategorii jak sprawić żeby nauczyciel dostał zawału!!!
Do teraz jestem w szoku! Bardzo pouczająca lekcja!
Jak zawsze, zapisujemy temat, sprawdzamy obecność itd. Dziś robiliśmy w ramach powtórzenia działu ściągę w formacie A4. I jak nigdy, wszyscy pracują (powinno to już obudzić moją czujność ale nie!) I zdążyłam się tylko odwrócić, słyszę: Szymon, Szymon... patrzę i nie ma Szymona, podbiegam do ławki, w której powinien siedzieć i Szymon jest, ale pod ławką....Ma zamknięte oczy! Sprawdzam czy jest przytomny! Jest! Biegne po telefon żeby wezwać pomoc i co? Śmiech :) Tak moi drodzy! Zrobili to! Wkręcili nauczyciela bo chwile wcześniej mieli lekcje z pierwszej pomocy i postanowili zobaczyć jak to wygląda w praktyce!
Hmmm..... No i co teraz? Uśmiechnęłam się oczywiście chociaż już miałam miękkie nogi serce w gardle! Mało brakowało a klasa musiałby mi udzielać pierwszej pomocy!
Całe szczęście zdałam egzamin! :)
Cała sytuacja zmotywowała mnie do powtórzenia zasad pierwszej pomocy! Przecież to bardzo ważne!
A Wy znacie reguły? Chociaż w teorii? No właśnie! Niby tak prosta sprawa a w sytuacji zagrożenia zapominamy o najprostrzych zasadach!
Więc Uśmiechnięci zamiast siedzieć na facebooku zapraszam na kurs :)
http://www.youtube.com/watch?v=-yF_1BM3F8E
pozdrawiam!
Staszka