wtorek, 22 kwietnia 2014

Motywowanie

Witajcie!

Jak minęły święta? Radośnie? Spokojnie? A może na diecie :P

Generalnie z tymi dietami to na prawdę ciężka sprawa. Podobnie jak z bieganiem. Poprzednio pisałam, że zaczynam ćwiczyć od dziś. I teraz szukam wymówek. Nie miałam czasu, nie miałam chęci i nie miałam MOTYWACJI! I co począć bez motywacji? Oczywiście ćwiczyłam trzy tygodnie, zmieniłam dietę i do świąt całkiem nieźle mi szło ale gdzieś w natłoku obowiązków zgubiłam cel...
I wydaje mi się, że to jest największy błąd w celowaniu, chcemy coś osiągnąć nie do końca będąc zmotywowani albo zmotywowani jakimiś czynnikami zewnętrznymi. W środku tego nie czujemy.



I właściwie tylko tym się chciałam z Wami dziś podzielić... Zastanówcie się czy to co Was motywuję na pewno wynika z Waszych przekonań a nie z zewnętrznych przyczyn. Bo jeśli celujecie tylko po to aby zaspokoić kogoś oczekiwania to może warto już dziś się zastanowić... Po co ja właściwie chce zrobić coś co  nie jest moim celem...


Otwórzcie jeszcze raz swój zeszyt z CELOWNIKAMI (ja właśnie go przeglądam i wykreślam cele, które ciągnęły mnie tylko w dół!) poczytajcie, pomyślcie czy rzeczywiście to co tam zanotowaliście jest dla Was ważne! I do dzieła!

pozdrawiam
Staszka

ps. chyba muszę częściej zaglądać na bloga... jakoś strasznie mnie on motywuje :)

a Was? co motywuje?




wtorek, 25 lutego 2014

"Celowniki"

Hej!!!

Miałam ostatni bardzo intensywny czas... Nie dość, że zima za oknem, nerwy, zmęczenie i ogólna demotywacja to jeszcze jakaś depresja zimowa mnie chwytała za nogi. Wolałam więc się nie odzywać żeby przez przypadek Was nie zdemotywować. Ale zaświeciło słońce w tym tygodniu! I wracam do świata żywych!!!!

W styczniu planowałam pisać o celach. I właściwie chce dziś wrócić do tematu...

W noc kiedy żegna się stary rok a wita nowy każdy stawia sobie cele... Schudnę, rzucę palenie, zmienię pracę, a może pójdę na studia? Zaczęłam się zastanawiać jak to jest, że cele stawiamy sobie perfekcyjnie i często równie perfekcyjnie o nich zapominamy... A w kolejnym roku znów to samo :) Zgadza się? Też się to Wam zdażyło? Ja się przyznaję bez bicia. Od jakiś 3 lat mówię, że zrzucę z 7 kg i co roku się okazuję, że mam jakiś jeden do przodu :/

Zaczęłam szukać skutecznego sposobu na "celowanie". I wpadła mi myśl... Jak mam osiągnąć sukces skoro nawet nie przemyślałam drogi do niego? No własnie, myślę, że bez planu to ciężko jest cokolwiek zrobić. Jak człowiek nie wie od czego zacząć to czeka... Na cud? Heh.. No właśnie. A jak czeka to się demotywuję bo nie widzi efektów i w końcu zapomina o tym co chciał osiągnąć. Albo co gorsza wmawia sobie, że w sumie to może ta gra nie jest warta świeczki i właściwie to po co mi to?

OTO POMYSŁ: Dziś zaczęłam prowadzić "celownik" - zeszyt, w który opisałam co chcę zrobić, co będzie dla mnie sukcesem, napisałam też jak zamierzam to robić i kiedy zakończę realizację. I właśnie ustawiam sobie w telefonie przypomnienie.... niech mi codziennie przypomina: Chcę ważyć 5 kg mniej! Codziennie będę jeść śniadanie ( do tej pory była tylko kawa) i aby to zrobić wieczorami będę je przygotowywać!!! Dodatkowo 3 razy w tygodniu będę aktywna minimum 45 minut! No i po 18stej będę jeść tylko marchewki :P heh, zobaczymy co z tego wyjdzie.I najważniejsze PO CO CHCĘ TO ZROBIĆ? Żeby móc bez krępowania się bawić z moją  siostrzenicą na plaży w stroju kąpielowym i żeby jak już zacznie mówić nie dogryzała mi, że mam fałdy na brzuchu jak fale na morzu :P


Oczywiście w "celowniku" mam tez kilka innych celów... Może kiedyś się nimi pochwalę, ale dziś jeszcze brak mi odwagi!

Czekam na Wasze "celowniki" Przyszła wiosna więc myśłę, że to idealny czas na rozpoczęcie naszych noworocznych celów! Co Wy na to? Z A C Z Y N A M Y! Sukces sam nie przyjdzie!


Ps. zdjęcie z dedykacją dla nowego członka mojej rodziny...


pozdrawiam
Staszka



środa, 15 stycznia 2014

Cel - też go masz?



" I nie ważne było, że karawana musiała czasami zbaczać z drogi i tak i tak zmierzała zawsze do raz wytyczonego celu. Po pokonaniu przeszkód, znowu odnajdywała na niebie gwiazdę, która wiodła ja do oazy..." Paulo Coelho




pozdrawiam
Staszka

ps. aktualnie pokonuję przeszkody, stąd ta moja długa nieobecność...