wtorek, 18 września 2018

„Wszyscy wiedzą, że czegoś się nie da zrobić i wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da i on właśnie to coś robi.”

Przyszedł do mnie wiosną. Szukał wykształconych i aktywnych ludzi, z nowymi pomysłami i potencjałem. Przedstawił mi swoją propozycję. Odmówiłam z przyczyn przyziemnych (praca zawodowa, małe dziecko, studia i tysiąc rzeczy do zrobienia i zorganizowania). Nie nalegał. Wiedział co robi. Postawił przed sobą ambitny cel i konsekwentnie realizował swój plan. 

Obserwowałam jego działania stojąc z boku. Widziałam jak pomaga mieszkańcom, jak rozmawia z ludźmi o ich problemach. Widziałam jak nie raz "wali głową w mur" przekonując starsze pokolenie zajmujące wysokie stanowiska w samorządzie, że można zdziałać więcej, taniej i mądrzej!
Oni nie słuchali, a on wciąż udowadniał, że można! Codziennie był i jest blisko mieszkańców. Zawsze chętny do pomocy! Nigdy nie mówił, że się nie da! Szukał rozwiązań. I je znajdywał...

Jego aktywność świetnie opisuje wypowiedź A. Einsteina: 

„Wszyscy wiedzą, że czegoś się nie da zrobić i wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da i on właśnie to coś robi.” 
Popieram! Mój kandydat Karol Kardasiński! Karolu, pokazałeś nie raz, że się da! Tym razem też pokażesz!





niedziela, 1 kwietnia 2018

Radny czy bezradny?

Hej!

Jak ten czas leci.... Jeszcze wczoraj zmagałam się z urokami macierzyństwa i stresami związanymi z noworodkiem w domu! A dziś noworodek biega, gada, śpiewa, dyskutuje i zadaje tysiąc pytań do!

Poza tym przyszły święta i czas odkurzyć stare sprawy, rozejrzeć się dookoła, zrobić rachunek sumienia, zastanowić się nad tym w jakim miejscu teraz jestem i czego do szczęścia mi brakuje...

W sumie mi osobiście do szczęścia nic nie brakuję, mam zdrową i szczęśliwą córeczkę, cierpliwego narzeczonego, wiernego psa, mam pracę, którą uwielbiam i w której się realizuję,  domek, ogródek.... hmmm.... no to po co marudzisz Pozytywna Staszka? Co?

Już wyjaśniam!

Mieszkam od niedawna na wsi, zaraz pod Pruszczem Gdańskim. Wieś fajna! Z potencjałem! Mnóstwo firm! Małych i dużych! Coraz to nowe domy rosną w okolicy! Przeprowadzają się tu z dużego miasta! Blisko obwodnicy! Kościół z przyjaznym proboszczem, sklepy, przedszkola, Biedronka (zawsze blisko), obok we wsi ogromne boisko (ponoć w końcu będzie miało miano nowoczesnego!), dom kultury, biblioteka! Wszystko jest! 

No to po co marudzisz? Pozytywna Staszka? Co?

A marudzę bo chcę żeby w końcu nasi radni co bawią się w politykę zeszli na ziemię i nie cieszyli się, że w budżecie jest zapis, że zaraz powstanie... plac zabaw, ulica a, ulica b, boisko (może ogrodzone, a może nie)  tylko zakasali rękawy i wzięli się do roboty! Pokazali na radzie jak zdaniem mieszkańców powinny wyglądać inwestycję! Wycisnęli dla swojej miejscowości jak najwięcej a nie minimum. Pilnowali tych inwestycji dla nas żeby były na czas! 

Bo czasy są nowe! I trzeba otworzyć się na ludzi! Trzeba nam ludzi z pasją! Radnych, którzy nie boją się na radzie powiedzieć jasno NIE! Radnych, którzy są wśród swojej społeczności! A nie tylko na radzie.... 

Chciałam w tym poście napisać w przenośni o co mi chodzi, ale nie tym razem!

Powiem wprost!

Drogi Radny!
Potrzebuję odważnego, innowacyjnego, kreatywnego i konsekwentnego radnego! Radnego co lubi pracować z ludźmi (czyli z nami) mieszkańcami wsi, którą reprezentuje. 

Bądź Radny! Nie bądź BEZradny! :)



Chciałabym, żeby ludzie pracujący w polityce przeczytali prosty tekst zwykłego mieszkańca i zrozumieli, że już nie chcemy politycznych walk i kłamstw! Zróbmy razem kawał dobrej roboty! Zapewnijmy sobie przyjazną atmosferę w miejscu gdzie się znajdujemy. Razem więcej zdziałamy!

To co działamy?

Kości zostały rzucone...?



Twoja sąsiadka 
Pozytywna Staszka